.......
Zastanawiam sie co ja takiego zrobiłam komś, że na każdym kroku mam kłody pod nogami. Mieszkam z mężem ( tylko na papierze ) ale jakby każde z nas wiedzie osobne żcie. Jesteśmy współokatorami których, łaczą tylko dzieci. Mimo spędzonach lat ze sobą czuję się jakbym mieszkała sama. Ja często choruję, często również mimo leków towarzyszy mi ból fizyczny. Ale niestety na jego pomoc nie mogę liczyć. Zastanawiam się czasem, dlaczego osoba która, była naszym całym światem, nagle staje się tak odległa jak życie na marsie. Czasem już nawet łzy, nie sprawijają tej ulgi. Dlaczego mimo że mam wspaniałe dwie córki mam wielką ochotę porzegnać sie z tym światem. Wszysto co zaplanuje bierze w łep! Nawet fakt o którym, tak zapewniał lekarz, stał się pustym fazesem. Znów kolejne leki, kolejne badania, a o tym jaka nasza służba zdrowia jest kazdy chyba wie. Nawet pogoda za oknem nie sprzyja pozytywnemu myśleni.
Żyjąc tu i teraz DOŚWIADCZAMY różnych stanów energetycznych ( przypominam - materia też jest energią ).
Pytasz się - dlaczego doświadczasz cierpień ? Tak, tak - cierpień...nie odpowiem bo nie wiem !
Mogę tylko podpowiedzieć - rób tak by Twój stan duchowo-materialny na tej planecie ZAJARZYŁ się PŁOMIENIEM ! Czyli zajmij się jakąś pasją - spędzaj czas mile, szukaj celu w swoim życiu, zakochaj się jeszcze raz - to SĄ WŁAŚNIE PRZYJEMNE DOZNANIA .
Tak, tak... myślisz, że opowiadam frazesy ?
Cóż, relacje Twoje z mężem są cierpieniem teraz i mogły odbić się na zdrowiu... .
SZUKAJ ROZWIĄZANIA I WDRAŻAJ W ŻYCIU - TO ZMIENI CI OTOCZENIE I ODBIÓR ENRGII ...i oto chodzi !
Kończę i pamiętaj: nie żyjemy wiecznie teraz i tu - szukaj przyjemności w życiu a życie odpowie tym samym !
Dodaj komentarz