• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Życie

Codzienność czasem barwna, czasem szara. O życiu w coraz to dziwniejszym świecie

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Matka

Dziś od roku pierwszy raz rozmawiałam z matką. Podobno miłość matki jest bezwarunkowa, mojej chyba nie jest. Bo gdyby była to nie zostawiła by samej córki z  rakiem. Nie było jak sie czujesz, lub jak tam dziewczynki? NIE!! to była sucha inforamacja, że ktoś tam umarł i czy będe na pogrzebie. I tyle. Czy ja naprawde jestem aż takim złym człowiekiem? Boli, sukurwysyńsko boli. Ta obojatność i w ogóle samotność. Gdy pierwszym razem dowiedziałam się, że mam raka- każy mówił, że bedzie wporządku, że rak to nie wyrok. Tak faktycznie jest. Rak to nie wyrok, ale moja rodzinka od kąd zaczełam chorować potraktowała mnie jak trędowatą. Dlaczego nie wiem. Uchodze, w kręgach rodzinnych za największą suke, która nie ma szacunku do rodziców bo już tak często nie byłam wstanie odwiedzac. Mój żal narasta z kazdym dniem. Czy warto dalej się leczyć jeśli mój własny ojciec stwierdził, że tak naprawdę nic mi nie jest. Mój mąż, ma mie gdzieś, ważne by było ugotowane ciuchy czyste w szafie i posprzatane, a dzieci nakarmione i w łóżakch. Moja rodzina totalnie mnie olała. Dlaczego więc mam sie meczyć i przyjmować kolejne porcje chemii. Po co ?

24 października 2016   Komentarze (8)
pallulina
27 października 2016 o 16:05
do danielk- dziękuje bardzo co do książki na pewno przeczytam, jestem ich wielką fanką
pallulina
27 października 2016 o 16:02
do dob dziękuje za słowa oduchy ale ja wiem że nikogo nie obchodzę. to jest jak walka z wiatrakami niby można ale szkoda czasu
dob
27 października 2016 o 14:25
Sorry za za powielane komentarze miałam problemy z kompem wywalało mnie z neta albo część wiadomości sie nie zapisała i nie widziałam czy w końcu wysłało sie czy nie.
danielk
25 października 2016 o 02:13
Witaj,
tak czasem jest, że czujemy się mega osamotnieni porśród tłumu ludzi wokół nas.
To, że czegoś nie widać, nie znaczy że nie istnieje... to odnośnie taty... Wiesz chłopy myślą bardzo prostolinijnie... Jak okazują miłość? W taki sposób, że właśnie idą do pracy i zarabiają kasę.. Ty jako ŻONA jesteś częścią tej rodziny, a czasem nie tylko ale też sterem i okrętem...
Co do raka... chciałbym aby nigdy mi się nie przytrafiło... Jest taka książka "Głodny anioł" może warto przeczytać.
Pomyślności wszelkiej życzę
D.O.B
25 października 2016 o 01:40
Przypadkiem przeczytałam Twój wpis...
Wybacz ludziom że traktują Cie jak trędowatą... Oni po prostu nie wiedzą jak się zachować, boją się słuchać o śmierci chorobach itp. Zazwyczaj są słabsi niż ci się wydaje.
Bliscy uciekają od myśli że może cię zabraknąć, przyjmują postać atrapy siebie samych i możliwe że w głębi plączą. Nie znam twojej rodziny... Ale śmiertelna choroba blisko nas (bo raka nie zawsze się da pokonać..bliskiej mi osobie się nie udało)sprawia że czujemy większą niepewność co do przyszłości.
Chemie przyjmujesz dla siebie nie dla innych.
Nie znam Ciebie, i być może moje słowa zabrzmiały po macoszemu ale wiedz że to właśnie w Tobie nadzieja by zmienić relacje na lepsze. Bądź silna Iz40,31 i nie poddawaj się :)
Rajek
25 października 2016 o 00:14
Po to, bo nie wiesz, co przyniesie Ci życie. Nie wiesz, czy najlepsze wciąż jest przed Tobą. Jutro jest kolejny dzień z reszty Twego życia, nie zmarnuj go. Może Twoja choroba jest po coś i nie jest wyrokiem. Na pewno ma wielki wpływ na Ciebie, ale czy to aby nie Ty sama decydujesz co z tym zrobisz? Trzymaj się, bądź dzielna i patrz zawsze na jasne strony Twego życia. Może napiszesz o tym - co dobrego jest w Twoim życiu.
D.O.B
24 października 2016 o 21:42
Przypadkiem trafiłam na Twój wpis... Postanowiłam napisać Tobie parę zdań.
Wybacz ludziom że traktują Cie jak trędowatą... Oni po prostu nie widzą jak się zachować, boją się słuchać o śmierci chorobach itp. Zazwyczaj są słabsi niż ci się wydaje.
Bliscy uciekają od myśli że może cię zabraknąć przyjmują postać atrapy siebie samych. Nie znam twojej rodziny... Ale śmiertelna choroba blisko nas (bo raka nie zawsze się da pokonać..mojej mamie się nie udało)sprawia że czujemy większą niepewność co do przyszłości.
Chemie przyjmujesz dla siebie nie dla innych.
Nie znam Ciebie, i być może moje słowa zabrzmiały po macoszemu ale wiedz że to właśnie w Tobie nadzieja by zmienić relacje na lepsze. Bądź silna i nie poddawaj się :)
D.O.B
24 października 2016 o 21:40
Przypadkiem trafiłam na Twój wpis... Postanowiłam napisać Tobie parę zdań.
Wybacz ludziom że traktują Cie jak trędowatą... Oni po prostu nie widzą jak się zachować, boją się słuchać o śmierci chorobach itp. Zazwyczaj są słabsi niż ci się wydaje.
Bliscy uciekają od myśli że może cię zabraknąć przyjmują postać atrapy siebie samych. Nie znam twojej rodziny... Ale śmiertelna choroba blisko nas (bo raka nie zawsze się da pokonać..mojej mamie się nie udało)sprawia że czujemy większą niepewność co do przyszłości.
Chemie przyjmujesz dla siebie nie dla innych.
Nie znam Ciebie, i być może moje słowa zabrzmiały po macoszemu ale wiedz że to właśnie w Tobie nadzieja by zmienić relacje na lepsze. Bądź silna i nie poddawaj się :)

Dodaj komentarz

Pallulina | Blogi